To tylko cześć rozdziału.
****
5
27.06.
Tej nocy nic mi się nie śniło. Obudziłam się o 8. Pewnie spała bym dłużej, ale obudził mnie Kuba. Pukał do drzwi. Oczywiście wytłumaczył się.
- Przepraszam, że budzę ciebie tak wcześnie, ale przyniosłem śniadanie. Masz ochotę?- Pytał.
Jasne!- Szybko podbiegłam do drzwi by je otworzyć. Był tam mój anioł. Bez koszulki, ubrany tylko w spodnie od dresu. Uśmiechnięty, trzymający tacę z moim śniadaniem. Oniemiałam z zachwytu.
-Mogę wejść?
-Tak jasne.- I zeszłam z przejścia. A on postawił tackę na komodzie i usiadł na małym krzesełku. Biorąc tackę i siadając na łóżku spytałam.
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Tak.
-Więc?- Zachęcałam go.
- Ja naprawdę przepraszam za wczoraj. Nie wiem co mnie napadło.- Schował twarz w rękach.
-Nic się nie stało.- Zapewniłam go. Coś silniejszego ode mnie kazało mi pogłaskać go po ręce. Gdy zorientowałam się co robię zabrałam swoją jakby mnie coś poparzyło. Dostałam rumieńców. Kuba z prędkością światło podniósł głowę. Usiadł obok mnie na łóżku.
- Prze… prze…- Jąkałam się. Jak zwykle kiedy się denerwuję.
- Cii…- Powiedział i przysuną swój palec do moich ust by mnie uciszyć. Jak zwykle kiedy mnie dotykał przeszedł mnie dreszcz. Uśmiechnął się.
Chwycił poduszkę która za nim leżała i zaczął ją mnie okładać.
Aż w końcu oboje upadliśmy na łóżko. A, że miałam na kolanach tacę ze swoim śniadaniem miałam całą koszulę nocną w soku pomarańczowym i jajkach. Z żalem odepchnęłam go lekko. Oboje spojrzeliśmy na mnie. Zaczęliśmy się śmiać.
- Masz coś na zmianę?- Spytał mnie
- Coś tam powinno być.- Uśmiechnęłam się.
- Dobra. Idę się przebrać. Ty też powinnaś zmienić ciuchy. O 12 mamy się spotkać z Asią.
- Aha. Ok.- Powiedziałam tylko. I wyszedł.
A ja przebierając się w zwykłe ciuchy byłam przepełniona szczęściem. Kocham Kubę. Tylko czy on tę miłość odwzajemnia? Gdyby tak było nic więcej wymarzyć sobie nie mogłam.
***
Całe szczęście, że teraz jest ze mną Kasia. Chociaż mniej się denerwuje co wczoraj przed domem Kuby to i tak jestem pół przytomna. Marta była już na miejscu.
-No nareszcie jesteście! Już myślałam, że nie przyjdziecie! Ona nie lubi czekać.- Była porządnie zdenerwowana.
- No już się nie denerwuj!- Kasia ciągle nie była przekona co do dobrych intencji Marty.
-Wchodzimy już czy nie?!- Krzyknęłam o tonę za głośno. Nic dziwnego. Strasznie się denerwowałam.
Marta przewróciła oczami.
-Spokojnie.- Powiedziała.
Trochę mnie mdliło. Zachwiałam się. Kasia mnie złapała. Trzymałam się za głowę.
-Wszystko dobrze?- Spytała.
-Jasne, wchodzimy.
Od wejścia przywitała nas zła twarz Asi. Miała krótkie blond włosy. Była ubrana w koszulkę z krótkim rękawkiem i jeansy.
- Wreszcie jesteście! Ile można czekać?- Krzyknęła.
- Mnie się nie czepiaj.- Powiedziała Marta odpychająco. Podeszłą stanęła po jej stronie ciągnąc mnie ze sobą.
-Da się coś z nią zrobić?- Marta trochę przesadziła. Bo się obrażę!
- Da, da.- Powiedziała oglądając mnie od stóp do głów.- Wchodźcie.
Gdy weszliśmy do pokoju naszym oczom ukazały się… toaletki. Asia kazała usiąść mi przy jednej z nich. Przejrzałam się w lusterku. Spojrzała na mnie nie za ładna szesnastoletnia dziewczyna o długich kręconych brązowych włosach i oczach. Asia chwyciła cienie do powiek.
- Zamknij oczy.- Rozkazała.
2 komentarze:
Super . :) Śledzę ten blog regularnie. Jest naprawdę coraz lepiej, chociaż od początku było super. :)
Dzięki <3
Prześlij komentarz